Z jednej strony jest mi naprawdę dobrze, miałam cudowny tydzień, mnóstwo pozytywnych spotkań i ludzi, zacieśniłam więzi. Jest gorąco, od tygodnia mam dom tylko dla siebie, po prostu marzenie. Z drugiej strony pojawia się drobny smuteczek. Całe 3 lata, wszyscy Ci ludzie, znajomości, chwile, wzloty, upadki i to już koniec? Jakoś to do mnie nie dotarło. Jeszcze. Być może zakończenie roku nie było takie odczuwalne i emocjonalne. Ale dziś leżąc w sypialni mojej mamy myślałam i powoli do mnie to dociera. Przykro. Cieszę się jednak, że każdemu zależy na utrzymaniu kontaktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz