piątek, 31 sierpnia 2012

Co się dzieje z naszym miastem


Najpierw Klubokawiarnia Chłodna 25, potem Warszawa Powiśle i Na Lato, teraz to.
Na fanpage'u Placu Zabaw 2 dni temu przeczytałam:
"Jest źle.Należący do MPO (spółka miejska!) budynek, w którym i wokół którego działamy od kilku lat, wyremontowany przez nas w tym roku, został dzis sprzedany.
O dzisiejszej licytacji dowiedzieliśmy sie w ostatniej chwili, bez szans na zgromadzenie potrzebnych dokumentów i wzięcia w niej udziału.
Nikt nas o planach sprzedaży wczesniej nie informował, nie bylo żadnej propozycji dalszej współpracy, konsultacji, ...po prostu NIC!
Budynek został sprzedany jako niedziałający szalet a nowy właściciel "szaletu" odjechał spod siedziby MPO nowiutkim Porsche.
Tak realizuje się polityka kulturalno lokalowa m. st. Warszawy w praktyce. 
Do końca sezonu będziemy działać."

Dla mnie tego typu lokale to nadzieja dla Warszawy i młodych ludzi, którzy mogą się spotkać w miłym i kulturalnym miejscu, oraz towarzystwie. Poza tym preferują tam kuchnię slowfoodową i różne, ciekawe napoje. Tego typu lokali w miastach europejskich jest na pęczki i kiedy nasza stolica zaczęła je doganiać, dzieje się coś niedobrego.
I jeszcze wczoraj dodany filmik, miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie ku dobremu :)


Betty♥
follow me on Instagram: itsonlytherhythm


czwartek, 30 sierpnia 2012

Qlturalny weekend

Ostatni weekend rozpoczęłam piątkowym seansem, w sobotę zrobiłam szalone zakupy w Ikei, czerpiąc inspiracje z nowego katalogu, a w niedzielę wyskoczyłam na Warszawskie Multikulturowe Street Party. To było coś wspaniałego! Tego typu imprezy są potrzebne, możemy obejrzeć lub uczestniczyć w różnych warsztatach (głównie tanecznych), zakupić typowe dla danego kraju produkty lub skosztować przepysznego egzotycznego jedzenia. Na wieczór wybrałam się jeszcze do Filharmonii Narodowej na koncert I,Culture Orchestra - orkiestry składającej się z młodych muzyków pochodzących z krajów partnerstwa wschodniego, którymi dyrygował 19letni(!) dyrygent. 



Betty 
follow me on Instagram: itsonlytherhythm

wtorek, 28 sierpnia 2012

Oh, Rome!


Jest piątek, późny wieczór, a ja właśnie wróciłam z najnowszej komedii Woody'ego Allena "Zakochani w Rzymie". Była to premiera, więc sala pękała w szwach. Słoneczny Rzym to idealna sceneria na wakacyjną komedię. Obsada hmm... wszystko fajnie, mamy przepiękną Penelope Cruz, której fanką nie jestem, ale prezentuje się świetnie, mamy gwiazdę Juno i Incepcji, Ellen Page (choć dla mnie jej rola i postać jest zbyt przerysowana, sztuczna i drażniąca), mamy Aleca Baldwina, Roberta Begnini i parę innych włoskich nazwisk. Niestety ten film pokazał, że Jessie Eisenberg przez swój urok spokojnego chłopaczka + jego akcent kompletnie nie nadaje się do pewnych ról. W obsadzie pojawia sie sam Woody Allen co jest zdecydowanie atutem tego filmu. Fabuły nie zdradzę, choć powiem szczerze, jest dość dziwna, bo obserwujemy miłosne perypetie kilku bohaterów, którym w pewnym momencie przytrafia się coś nieoczekiwanego, trochę jakby zwizualizowanie 'co by było gdyby', a na dodatek jeden z bohaterów staje się czymś w rodzaju sumienia\głosu wewnętrznego. Położenie w czasie też jest trochę nietypowe; gdy u jednego bohatera mija tydzień, u drugiego 24h. Filmy Woody'ego już od paru lat nie są arcydziełami, w każdym razie jest to jedna z najbardziej zakręconych pozytywnie produkcji, która jest równie temperamentna jak Włosi i bardzo przyjemnie się ją ogląda, polecam!

Betty♥
follow me on Instagram: itsonlytherhythm

piątek, 24 sierpnia 2012

Gdzie warto zajrzeć


Ha, przedwczoraj w trakcie porządkowania zawartości kuchennych szafek znalazłam mini zestaw do robienia kawy ze spieniaczem do mleka. I chyba nie muszę mówić jak zaczynam każdy kolejny dzień :>
Dla leni i znudzonych albo tych, którzy nie mają pomysłu na wyjście i potrzebują inspiracji, polecam:
Zielony Jazdów
Kaff&Race
Na Lato
Przegryź czyli autorska knajpa Najsztuba z przepysznym jedzeniem!
Reset
Red Onion
Fafarafa
Nie zaszkodzi również regularnie czytać piątkowy dodatek do Wyborczej - Co Jest Grane ;)
Ja tym sposobem właśnie znalazłam się wczoraj na Skwerze Hoovera i miałam okazję zobaczyć (i posłuchać) Summer Night Movie Project oraz napić się przepysznego mojito.



Betty♥
follow me on Instagram: itsonlytherhythm

wtorek, 21 sierpnia 2012

La La La


Mimo, że w sobotę wszędzie czułam już nadejście jesieni, niedzielna pogoda uratowała sytuacje i z powrotem mamy lato! :) Podobno nie na długo, więc ja korzystam, odwiedziłam kozienickich przodków i zgłębiałam historię rodziny, karmiłam się specjałami z ekologicznej farmy, cieszyłam się słońcem, przesiadywałam nad Wisłą, a dziś wybieram się do kina pod chmurką ;) Niestety przeglądając wszesno-jesienne kolekcje w sieciówkach stwierdzam jedno - dramat. Prawie w każdym sklepie wisiały szmaty zrobione, "bo trzeba". Nic nie przykuło mojej uwagi, jedynie w tych sklepach z wyższej półki można coś wyhaczyć. Mam nadzieję, że sytuacja poprawi się wraz z nadejściem września.
A do tego bardzo zabawna i hipsterska piosenka, zapraszam, dziękuję Patrycji.


Betty
Follow me on Instagram: itsonlytherhythm

sobota, 18 sierpnia 2012

Wildest Moments

Przy dobrej organizacji czasu, wspomnienia odpuszczają. Spędziłam przecudny dzień w tej mało znanej części mojej kochanej Warszawy. Dziś dokonałam też wielkiego odkrycia - mamy nową, dobrze zapowiadającą się gwiazdę. Nazywa się Jessie Warre, jest śliczna, ma piękny głos i wypracowała własny styl, jeśli chodzi o jej muzykę. Inspiruje się Princem (!), Grace Jones (!!), Chaka Khan, Annie Lennox czy Whitney Houston. Porównują ją z Sade. Mówi, że wychowała się na takiej muzyce, uwielbia tych artystów i chce być gwiazdą pop na ich miarę. W radiu usłyszałam Wildest Moments i ... zakochałam się. Natychmiast!
 

Potem mama uświadomiła mi, że znam jeszcze 110% i pokazała Running.


Czyż ona nie jest cudowna? Od razu z mamą zaklepałyśmy sobie miejsca na jej listopadowy koncert i czekamy zniecierpliwione na płytę, która ukaże się już 20 sierpnia :)
A wg mnie Jessie ma dużą szansę stać się mega gwiazdą na skalę Janelle Monae, Lykke Li, Selah Sue, Dillon, Emeli Sande czy Lany Del Rey + po przesłuchaniu płyty na pewno będzie jakiś duży post poświęcony tylko Jessie i jej twórczości.
Betty

piątek, 17 sierpnia 2012

Magiczny Mike


Niespodzianka? Może. Film niezbyt pasuje do tematyki bloga, fakt. Widziałam go kilka miesięcy temu na filmwebie, zaintrygował mnie, ale nie przypuszczałam, że wejdzie do Polski. Jak już wszedł, to ja oczywiście biegiem do kina. Bo tego typu filmu jeszcze nie było. Komedia jak komedia, jest na co popatrzeć (if you know what i mean). Mathew McConaughey jest świetny, a Channing Tatum wreszcie mnie do siebie przekonał jako aktor (i cudownie się rusza!). Natomiast Alex Pettyfer działał mi na nerwy. Zaintrygowała mnie też postać Nory grana przez wnuczkę Elvisa Presleya, Riley Keough oraz Cody Horn, odtwórczyni roli Brooke. No i oprócz tego w niektórych momentach zdjęcia są naprawdę ładne, a film bardzo przyjemny i lekki, idealny na wakacje.




czwartek, 16 sierpnia 2012

Summertime Sadness


Nigdy wcześniej nie myślałam, że doświadczę tego stanu. Zacznijmy od tego, że nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że taki stan może istnieć. Nie wiem czy to przez brak słońca, czy może przez to, że gdy wszyscy moi towarzysze wyjechali, zostałam praktycznie sama w mojej podwarszawskiej oazie spokoju. Niestety osamotniona ja jestem bardzo podatna na ataki wspomnień i innych wybryków podświadomości. Denerwuje mnie i drażni motyw przemijania w życiu. I może dlatego tak boli. Nie nie, nikt mi nie umarł. Ale w ciągu tego roku (i lat) tak strasznie dużo się zmieniło... I będąc z powrotem w tych samych miejscach wszystko powraca, jak to było dobrze kiedyś. Może jestem za bardzo sentymentalna, a może po prostu sobie z tym nie radzę. Tęsknie za tym co było. Nie powinnam powracać i patrzeć za siebie, bo to wbrew mojemu podejściu, ale nie mogę. I ta bezradność mnie dobija.
A dziś wracając do Warszawy pierwszy raz usłyszałam tą piosenkę Lany. Trochę się spóźniłam. Ale co tam. I jak na złość jeszcze puszczają mi w radiu klasyki mojego życia, nie kopcie leżącego!




Pochwalę się jeszcze, że możecie mnie już szukać na Instagramie: itsonlytherhythm. I zapowiadam sumiennie wreszcie zająć się blogiem (który to już raz?).
Betty