niedziela, 28 listopada 2010

Coraz bliżej Święta

Spadł wreszcie porządny śnieg, więc Margaret i Betty włączają się do świątecznego BOOMu! Tylko, że u nas będzie to eleganckie i delikatne wałkowanie graficznych jak i muzycznych motywów :) Muzyczka się podoba? To dobrze. A teraz kilka świątecznych propozycji:

Ciąg dalszy nastąpi!
Betty

niedziela, 21 listopada 2010

Niedziela w domu...

Niedziela w domu... i co? Gorąco polecam http://nakanapie.pl/ gdzie możecie poszukać fajne książki.
Usiąść z kakao na kanapie i poczytać fajną ksiażkę! To jest niedziela.
Oprócz tego polecam odprężające książki p. Magorzaty Musierowicz. Koniecznie przeczytajcie serię: "Jeżycjadę"
0. Małomówny i rodzina (nie czytałam, bo dopiero niedawno dowiedziałam się, ze jest tom "0")
1. Szósta klepka (średnia)
2.Kwiat kalafiora (fajna)
3. Kłamczucha (bardzo fajna)
4. Ida sierpniowa (fajna)
5.Opium w rosole (bardzo fajna)
6.Brulion Bebe B. (średnia)
7. Noelka (bardzo fajna)
8. Pulpecja (fajna)
9. Dziecko piatku (średnia)
10. Nutria i Nerwus (ok-moze być)
11. Córka Robrojka (ok)
12. Imieniny (ok)
13. Tygrys i róża (ok)
14. Kalamburka (bardzo fajna)
15. Język Trolli (bardzo fajna)
16. Żaba (fajna)
17. Czarna polewka (średnia)
18. Speżyna (bardzo fajna)
i z nadzieją czekamy na następny tom:
19. MacDusia 

Mozecie wstąpić także na:

Margaret

niedziela, 14 listopada 2010

Nie masz co robić? Wpadnij do FLO!

Jeśli nie słyszeliście o wspaniałym, życiodajnym sklepie FLO to chcę go wam przedstawić. Sklepy te możecie znależć niestety tylko w Sadybie BestMall, Złotych Tarasach, Wola Parku i w Arkadii (Warszawa).


               


FLO jest naprawdę wspaniałe. Ostatnio widziałam tam strzykawkę-mazak, a Betty ma długopis-loda. Na urodziny dostała ode mnie także okulary do picia ;)

Wątpie, zebyście nie znali tego sklepu, ale dla tych, którzy go nie znają

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Aktualnie strona w przebudowie http://www.flo-store.com/ ale możecie też zajrzeć do nich na facebooka :)

Margaret

piątek, 12 listopada 2010

SPUTNIK i inne zjawiska kulturalne.

Kino made in RussiaSputnik – Festiwal Filmów Rosyjskich to wydarzenie co roku powracające do Warszawy. To emocje, wspomnienia, refleksje, nieoczekiwane wrażenia, który zaprzeczają wcześniejszym oczekiwaniom. Festiwal ten staje się instytucją – kulturalnym mostem łączącym Polskę i Rosję. A powierzchnia taśmy filmowej, choć delikatna, bo ma zaledwie 35 milimetrów, już od 4 lat z powodzeniem integruje słowiańskie narody.  Począwszy od 5 listopada, przez 10 kolejnych, festiwalowych dni Warszawa będzie stolicą rosyjskiej kultury. Projekcjom filmowym towarzyszyć będzie szereg wydarzeń, które są nieodłącznymi elementami struktury Sputnika. Oficjalna strona Sputnika



Uwielbiam ten spot :) Ja osobiście byłam już na 2 filmach - "Synek", "Inne niebo", ale widziałam też poza festiwalem  "Brat" i "Mars". Z tych dwóch pierwszych nie jestem zadowolona. Są nudne, ciche i nic się nie dzieje. Natomiast uwielbiam film "Mars"! 
Jest także dziecięca sekcja festiwalu - Mały Sputnik, a w niej m.in legendarna bajka "Wilk i zając", którą uwielbiam ;)



Skoro jesteśmy już przy kinach, warto wspomnieć, że 19 listopada do kin wchodzi pierwsza część "Harry Potter i Insygnia Śmierci".
Już dawno miałam napisać o filmie "The Social Network". To trzeba zobaczyć! Szczególnie gdy jest się użytkowinikiem facebooka :D Bardzo dobry film. Jest kandydatem do Oscara.


W czwartek byłam na świetnym włoskim filmie "Mine Vaganti. O miłości i makaronach.", który jest już grany od lipca. Bardzo zabawny, warto pójść chociażby dla cudownego języka włoskiego!


Jedna z moich koleżanek powiedziała kiedyś, że podobają mi się wszystkie filmy, które oglądam i że ona stara się być krytyczna. Cóż, nie oglądam telewizji, więc omijają mnie bzdety nie warte uwagi, a do kina chodzę tylko na dobre filmy :)
Przenieśmy się z sali kinowej na scenę. Z miesiąc temu byłam na fantastycznym musicalu "Les Miserables" w teatrze ROMA. Warto pójść, aktorzy otrzymali kilkuminutową owację na stojąco! Niestety atmosferę popsuli niewychowani ludzie, jak na przykład pani, która tuż przed ostatnim gongiem otworzyła laptopa i zaczęła coś pisać...


Natomiast dziś (12.11) w warszawskim klubie Palladium odbył się koncert De Phazz.

Uff... To tyle. O paru rzeczach miałam napisać wcześniej, ale nie miałam czasu.
Betty

poniedziałek, 8 listopada 2010

Świąteczny BOOM!

Zaczęło się! Na początku, po wszystkich świętych,  powolutku, łagodnie, a teraz się rozkręca!
Secret Life:


"Kochani, niepostrzeżenie weszliśmy w tzw. gorący okres przedświąteczny. Przygotujcie się na Jingle Bells towarzyszące kupowaniu proszku do prania w Tesco i Last Christmas w co drugiej stacji radiowej 3 razy dziennie. Taki jest porządek Świata. Po 1 listopada zaczynają się Święta. My chcemy wślizgnąć się w ten czas powoli i ciuchutko, jak w futrzane bambosze. Obiecujemy, że u nas nie będzie śpiewać George Michael (chociaż osobiście UWIELBIAM Last Christmas, taki mój mały, mroczny sekrecik) Jadą do nas z dalekiej Ameryki (a co!!!) retro bileciki, naklejki, karteczki - wszystko ku ozdobie świątecznych podarunków. "

Spokojnie, zanim u nas pojawią się świąteczne klimaty zdąży spaść śnieg! :)
Betty

piątek, 5 listopada 2010

Londyn... kuszący czy odpychający?

Tak. Już dawno miałam napisać coś o Londynie, w którym byłam we wrześniu z klasą.


<---- pocztówka z Londynu :)


Hym. Ja mam z wiekszością zabytków, miast itd., że jak tam nie byłam albo tego czegoś nie widziałam, to się tym zachwycam i chcę tam jechać, a jak tam jestem to jestem i już. Nie czuję tego, co czułam przed pojechaniem. Tak też było z Londynem. Zwiedziłam ogólnie Anglię, a także Stonehage, a to już zrobiło na mnie najmniejsze wrażenie (kamyki postawione kiedys ku czci bożków...). Jednak miało to wszystko swój urok. Czerwonych, dwupiętrowych autobusów jest baaardzo mało, zastępują je żółte, jak nasze polskie. Jednak fajnie było zobaczyć Buckhingam Palace, Big Bena, przejechać się London Eye i... największą atrakcją było muzeum figur woskowych Madame Taussaud. Naprawdę warto tam iść, płacąc srogie pieniądze, ale się opłaca, nie zawiedziecie sie. Jeśli nie kojarzy Wam się nazwa, to przybliżę. Jest dużo sal, a w nich są figury z wosku znanych celebritis, gwiazd sportu itd. M. in. księżna Diana, Barack Obama i Angela Merkel, Jan Paweł II, Audrey Hepburn, Marilyn Monroe, był nawet Parlament i dużo dużo innych! To wszystko łagodziło ból pleców i nóg. :)
Jak już się jedzie do Anglii warto poznać anglików. Niektórzy są naprawdę straszni. Na początku mieszkaliśmy u rodzin w małym "country" co u nich nie oznacza "wieś" ("farm") jak u nas, tylko raczej małe miasteczko. Tam rodziny na ogół były super. Jak moja.
Natomiast w Londynie juz gorzej... Właściwie na przedmieściach Londynu, może dlatego... Rodzina była straszna. Pani domu - pod 50 - proste, farbowane włosy, w różowym dresiku, mąż również w dresiku z piwkiem i papieroskiem w ręku, śmierdziało smażoną rybą i petami, na obiad fryty itd. To było piękne...
A największą "londyńską" i ogólnie "angielską" atrakcją dla mojej klasy, byli... nie inaczej.. Polacy!
Szał ogarnął ich kiedy spotkali Polaka w McDonald'sie... Kolejka do niego ciągnęła się jak wąż, a do "zwykłych" kasjerów była mini mini. Potem spotkaliśmy Polkę przed muzeum Madame Taussaud, sprzedającą naleśniki z Nutellą. Pewnie usłyszała, że rozmawiamy po polsku bo krzyknęła "Hej dziewczyny, chodźcie do mnie na naleśniki!" ;)
A w Londynie przywitała nas "londyńska" pogoda. Padał deszczyk. Powiem ciekawostkę. Mówi sie, że w Londynie tak strasznie dużo pada, a tak naprawdę o wiele wiecej pada w ciągu roku np. w Nowym Jorku!

Oto moje wrażenia z Londynu. Czy warto jechać? Wszystko zależy od towarzystwa, tempa i jakości zwiedzania. Ale myślę, że pojechałabym jeszcze raz tylko może w innym składzie.

Tak na marginesie, kiedy byłam w Londynie, Julia Roberts przyjechała akurat na premierę "Jedz, módl się i kochaj" co Betty już Wam zarekomendowała, więc pozostaje mi Wam tylko życzyć miłego weekendu!

Margaret

środa, 3 listopada 2010

Z pamiętnika podróżnika...

Plac świętego Piotra w Watykanie. Postanowiłam go narysować,  a że akurat organizowany był konkurs plastyczny skorzystałam...
Temat, który wybrałam, to właśnie -  "Z pamiętnika podróżnika..."

Oto obraz:
z fleshem

i bez flesha

Margaret