piątek, 31 grudnia 2010

Płyty 2010

Ach tak, dizś mamy 31 stycznia 2010 roku... Jak było rok temu? Ja pamiętam. Dokładnie cały dzień. A styczeń? Nie za bardzo, ale wiem, że w radiu grali ciągle

pamiętacie to?

Ha, to były czasy....
Dobrze, dosyć sentymentów, czas na główną część programu: płyty roku 2010! (nie ma kolejności chronologicznej, ani od najlepszej do najgorszej)
                 GOTAN Project - Tango 3.0 więcej

                Gorillaz - Plastic Beach więcej
 

Erykah Badu - New Amerykah Part 2: Return from the Ankh więcej
 


 

Hotel Costes 14 KLIK
 

Janelle Monae - The Archandroid więcej

Zaz - Zaz więcej
 

The Puppini Sisters - Christmas with The Puppini Sisters
 

Pink Martini - Joy to the World

Radio PiN - PINCODE (o tym jeszcze napiszemy)
     Duffy - Endleslly (o tym jeszcze napiszemy)
Emmanuelle Seigner - Dingue więcej
Qunicy Jones - Soul Bossa Nostra więcej

















Mam płytę Gorillaz, Erykhi, Prince'a, Pincode, zgraną Gotan Project, Dingue oraz Hotel Costes (Margaret jest szczęśliwą posiadaczką płyty Duffy i Pincode'u  )
Życzę Wam dobrej zabawy!
Betty

czwartek, 30 grudnia 2010

Taki sobie post

Fakt, że przez ten cały grudzień słabo tu było, nie byłyśmy aktywne itd. , ale miałyśmy sporo pracy. Tak więc szybko nadrobimy zaległości muzyczne. Piosenka "It's my party" wspaniale wykonana przez Amy Winehouse.

MusicPlaylist
Music Playlist at MixPod.com
Utwór pochodzi z najnowszej płyty znakomitego producenta i kompozytora, Quincy Jones'a zatytułowanej 'Soul Bossa Nostra'.


Album zawiera aranżacje jego wielkich przebojów w interpretacji gwiazd hip hopu, soulu i R&B, m.in. Usher,  Akon, Jamie Foxx, Jennifer Hudson, Mary J. Blige, T-Pain, John Legend, Snoop Dogg, Q-Tip itd
Nie możemy też pominąć piosenki, którą amerykańscy krytycy uznali za jedną z najlepszych piosenek w historii ludzkości, czyli Cee - Lo Green i 'Fuck you'. Bardzo fajny teledysk, ciekawa forma i pomysł ;)

Piosenka jest fantastyczna, a pana Green'a znałam z innej produkcji, mianowicie remiksu piosenki 'Lush Life' Nata Kinga Cole'a





Oprócz tego z naszej "anteny" znane jest Wam

MusicPlaylist
Music Playlist at MixPod.com


ze świątecznej płyty 'Joy to the World', o której możecie przeczytać tu. <polecam Ocho Kandelikas!>
Oprócz tego na blogu pojawiła się nowość ---> Strony. Są po lewej stronie pod hasłem "wejdź!". Pamiętajcie, że jesteśmy na facebooku i naszej klasie, (pracujemy nad buttonem "Lubię to!" pod każdym postem), więc polecajcie nas znajomym! I... komentujcie :)


poniedziałek, 27 grudnia 2010

Podsumowanie

Tym postem zaczynamy nową kategorię: 2010. Czyli osobowości, odkrycia, płyty, premiery <itd> roku.
Ten rok był dla mnie wspaniały :) Dużo się wydarzyło, zmieniło, a ja ścinając moje włosy na krótko zaczęłam nową erę ;D Zaczniemy od... piosenek świątecznych! Tak, tak, atmosfera Świąt powoli opada, więc przesłuchajcie sobie po fragmencie każdej z piosenek, bo minie sporo czasu zanim usłyszycie je znowu :) Napiszcie, którą lubicie najbardziej.

 
Pink Martini - Santa Baby z najnowszej płyty (świątecznej, do której jeszcze wrócimy) 'Joy to the World', Paul McCartney i Wonderful Christmas time - bardzo ją lubię, Bing Crosby - White Christmas


Harry Connick Jr. - Let It Snow! The Puppini Sisters - Last Christmas, z ostatniej, świątecznej płyty, Elvis Presley - Blue Christmas

Gene Autry - Rudolph The Red Nosed Reindeer, Brenda Lee - Rockin' around the Christmas tree, Shakin Stevens - Merry Christmas Everyone

i jeszcze świąteczna Janelle :)


Betty

piątek, 24 grudnia 2010

It's the most exciting time of the year

"Dziś wieczór urządzamy Wigilię. Rodzice zaprosili mnóstwo swoich przyjaciół: przyjdzie pan Bledurt, który jest naszym sąsiadem, pani Bledurt, która jest żoną naszego sąsiada i która jest bardzo miła, przyjdą też rodzice Alcesta, mojego kolegi ze szkoły, który jest gruby i bez przerwy je, i jeszcze inni ludzie, których nie znam i Bunia, i będzie fantastycznie.
Rano tata zaczął przygotowania. Mama mówiła mu, że powinien wziąć się do tego wcześniej, ale tata powiedział, że doskonale sobie poradzi i że dobrze wie co robi, a potem wsiadł w samochód i pojechał kupić choinkę, na której powiesimy prezenty dla dorosłych. prezenty dla mnie Święty Mikołaj wkłada zawsze do butów, które stoją w moim pokoju, przy kaloryferze: bo u nas nie ma kominka.
Tata bardzo długo nie wracał, aż w końcu pojawił się w drzwiach. Nie wyglądał na zadowolonego, kapelusz miał przekrzywiony, a na ramieniu trzymał jakiś długi kij z kilkoma wymiętoszonymi gałązkami.
- To ma być choinka? - spytała mama.
Tata wyjaśnił, że tak, tylko że przed miejscem, gdzie sprzedawano choinki, popsuł mu się samochód i musiał wracać autobusem, co nie było wygodne, bo w autobusie było mnóstwo innych panów, którzy też wieźli choinki, i konduktor się złościł, mówił, że nie płacą mu za podróżowanie w lesie i żeby mu nie pakować gałęzi do oczu, więc tata też się zezłościł i w końcu musiał iść dalej piechotą, a drzewko  trochę ucierpiało w w szamotaninie, ale jak powiesi się ozdoby, nie będzie niczego widać i mimo wszystko będzie bardzo ładne.
-Chodź, Mikołaj-powiedział tata-pomożesz mi ubrać choinkę.
Strasznie się ucieszyłem, bo bardzo fajnie jest ubierać choinkę, robiłem to już w zeszłym roku, kiedy byłem mały. Poszliśmy na strych po pudełko z bombkami, łańcuchami i lampkami, a potem wzięliśmy się do roboty. Tata postawił drzewko  w jadalni i zaczął wieszać bombki, które zostały po tym, jak pudełko upadło nam na schodach. Potem tata rozpinał na gałązkach różnokolorowe lampki i to zajęło mu mnóstwo czasu, bo kabel był trochę poplątany. Tata usiadł na podłodze i ciągnął za kabel, mrucząc coś cicho pod nosem, tak żebym nie usłyszał, ale ja wiem, ze to były brzydkie słowa, tak żebym nie usłyszał, ale ja wiem, że to były brzydkie słowa, takie jak te, które głośno mówimy na przerwie. Kiedy już poradził sobie z kablem, powiedział:
-Zobaczysz, jak będzie pięknie! - i włożył wtyczkę do kontaktu, a wtedy wystrzeliła fantastyczna iskra, tylko że tacie chyba nie o to chodziło, bo lampki się nie zapaliły, a on poparzy  sobie palce i  powiedział brzydkie słowo, którego nie znałem. Ale mój tata jest bardzo zdolny, więc naprawił, co trzeba, a potem dwa razy wymieniał w piwnicy korki, bo w domu nie było światła, i w końcu lampki się zapaliły, i choinka wyglądała naprawdę ślicznie, szczególnie jak żeśmy już rozwiesili łańcuchy. Mama przyszła zobaczyć i powiedziała, że bardzo dobrze, ale teraz  trzeba rozłożyć stół w jadalni., żeby wszyscy się przy nim zmieścili. Tata nie  bardzo wiedział, od czego ma zacząć, bo do tego potrzebny jest ktorś do pomocy . Zaproponowałem, że mu pomogę, ale tata powiedział, że jestem za mały, że straszna ze mnie niezdara i tylko narobię głupstw.
– No trudno – westchnął – pójdę po tego nudziarza Blédurta.
Tata otworzył drzwi i wpadł na pana Blédurt, który właśnie miał nacisnąć dzwonek.
– Co ty tu robisz? – spytał tata.
– Przychodzę ci pomóc – odpowiedział pan Blédurt. – Jestem pewien, że sam sobie nie poradzisz.
– Co takiego? – zapytał tata. – Nie potrzebuję cię, pajacu, wracaj do siebie i czekaj do wieczora.
– Ale, tato – powiedziałem – miałeś iść po pana Blédurta, żeby rozsunąć stół.

Wtedy tata zachował się naprawdę nieładnie, bardzo go kocham, ale naprawdę zachował się nie ładnie. Powiedział mi żebym nie mieszał się do nie swoich spraw i że on nikogo nie potrzebuje. Pan Bledurt zaczął się strasznie śmiać i chyba to się tacie nie spodobało, a potem mama zawołała z kuchni:
- To jak, poszedłeś po pana Bledurt, żeby ci pomógł z tym stołem?
nigdy dotąd nie widziałem, żeby ktoś się śmiał tak jak pan Bledurt, wiec ja tez zacząłem się śmiać - nie śmiał się tylko tata.
-No dobra-powiedział tata do pana Bledurt - przestań robić z siebie błazna i chodź mi pomóc.
Stół w naszej jadalni jest okrągły. Żeby go rozłożyć trzeba pociągnąć z obu stron, wtedy dzieli sie na 2 części, a w puste miejsce wkłada się deski. Bardzo trudno jest rozsunąć nasz stół, zawsze się zacina. 
-Przestań się śmiać - powiedział tata - i pociągnij, kiedy ci powiem.
A potem tata zawołał "Hej ho" i stół otworzył się od razu, wiu! Tata poleciał prosto na choinkę, a pan Bledurt na dywan, gdzie dalej się śmiał. Wtedy przybiegła pędem mama i powiedziała, że zapomniała uprzedzić, ze kazała nasmarować prowadnice w stole. Poszliśmy podnieść tatę, który siedział pod drzewkiem, a na głowie miał pełno łańcuchów i bombek. Szkoda tylko, ze lampki znowu zgasły.
-Wyglądasz jak jeden wielki prezent - powiedział pan Bledurt i zaczął kasłać, bo zakrztusił się od śmiechu.
Tata wstał spod choinki bardzo zły i powiedział do pana Bledurt:
-Ach, tak?
A pan Bledurt odpowiedział:
-Tak.
I zaczęli się trochę popychać dopóki mama nie zawołała:
- Dosyć tego!
Mieliśmy niesamowity ubaw.
Z doprowadzeniem choinki do porządku poszło szybko, bo nie zostało nam dużo bombek.Więcej czasu zajęło znalezienie nowych korków, żeby lampki mogły się znowu palić  - trzeba było iść po nie do sklepu, bo w domu nie było już ani jednego. [...] 
Tata miał strasznie dużo pracy. Przylepił na nowo girlandy, a to nie było łatwe, bo wciąż nie za dobrze isę trzymały, a kiedy mama otworzyła drzwi od kuchni żeby zobaczyć czy wszystko gotowe, zrobił się przeciąg, gir4landy znowu spadły i w końcu przyczepiliśmy je pinezkami. Później tata poszedł do piwnicy po wino, a potem musiał iść tam jeszcze raz, żeby zmienić korki, bo choinka się przewróciła, kiedy wieszał na niej prezenty i pozmiatać z podłogi wszystko co się potłukło. Ale tata jest fantastyczny: zdążył wszystko zrobić na czas.
Szkoda tylko, że był okropnie zmęczony i położył się spać, tak samo jak ja, zanim przyszli goście. Na szczęście pamiętałem o tym, żeby postawić jego buty przed kaloryferem w sypialni, więc tata dostanie piękne prezenty, tak samo jak ja i wy wszyscy, mam nadzieję!"


Wesołych Świąt :)

piątek, 17 grudnia 2010

Urodziny Margaret!

Tak, tak dziś urodziny Margaret!
Kochana Margaret, w dniu Twoich urodzin, życzę Ci wszystkiego najlepszego, żebyś spełniła swoje marzenia, rozwijała swoje talenty, zawsze była w tym DOBRYM humorze i żebyś odwiedziła te miejsca, do których chcesz pojechać. 
I żebyśmy więcej czasu spędzały razem, żebyśmy obejrzały więcej filmów, więcej razy się spotykały i nocowały u siebie i żebyśmy utrzymały tą przyjaźń 

Twoja Betty

sobota, 11 grudnia 2010

Merry Christmas Everyone!

Do świąt ok 2 tyg., trzeba się spręzać z prezentami, mysleć nad wigilyjnymi atrakcjami. Na pewno Was też zaraziła magia świąt! Ja chodzę roztargniona, ciąglę otacza mnie aura mandarynek z goździkami, pierniczków, śniegu, pierogów z kapustą i grzyami,smażonej ryby.. Dzwoneczków, czekoladowych mikołajów i możnaby tak dużo wymieniać.Święta mozna lubić lub nie. Ja należę do tej pierwszej grupy.
W sklepach mozna znaleźć świąteczne dodatki..
  

Dla jednych to jest kiczowate, brzydkie, głupie. Uszanuję to. Niektóre rzeczy są naprawdę okropne.
A dla podniesienia atmosfery: Merry Christmas Everyone- Shakin' Stevens






poniedziałek, 6 grudnia 2010

Za głosem CORAZ BLIZEJ ŚWIĘTA... - relacje

MIKOŁAJKI!

Na pewno wszyscy dostali dzisiaj drobne, mikołajkowe prezenty. To miłe, ze mozna poczuć przedświąteczną magię dostawania prezentów. Nie uważacie? :)

Dziś rano, jedząc tosta z twarożkiem i słuchając specjalnej, "mikołajkowej" audycji Radia Pin dowiedziałam się bardzo ciekwawych rzeczy. Np.
1) że dzisiaj jest rocznica śmierci świętego Mikołaja,
2) Skąd się wzięły Mikołajki? Otóż pewien ubogi człowiek miał dwie córki, a żeby ich życie było zamożniejsze postanowił, o tym, ze będą one pracować w domu publicznym. Mikołaj słysząc to zabrał trochę złota i (z tego co pamiętam) umieścił je w skarpecie na kominku (czy jakoś tak) i stąd Amerykanie wieszają skarpety na kominku.



Dziś także byłam w Empiku i z przykroscią muszę stwierdzić, ze najnowsza płyta Radia Pin-PINCODE jest (prawie) wyprzedana. Przynajmniej w Centrum juz nie ma.
Mozna jeszcze zamówić ją na stronie Radia Pin, jesli jesteś uzytkownikiem, z tym że trzeba podać NIP..
Świetny prezent na swięta:

(z ta pożądaną-prawda)


Przechodząc obok skepów, czuje się juz atmosferę świąt. Nie wiem jak wy, ale ja bardzo "Lubię to".
Witryny sklepów są świateczne. W Empiku, aż roi się od świątecznych dodatków. W kawiarniach świateczne specjały. 
Przypominam o zrobieniu zakupów świateczynch lub (jak ja) wykonania ich własnoręcznie, do czego bardzo zachęcam!

Żegnam z wesołą myslą CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA..

świąteczna i pełna energii
Margaret

niedziela, 28 listopada 2010

Coraz bliżej Święta

Spadł wreszcie porządny śnieg, więc Margaret i Betty włączają się do świątecznego BOOMu! Tylko, że u nas będzie to eleganckie i delikatne wałkowanie graficznych jak i muzycznych motywów :) Muzyczka się podoba? To dobrze. A teraz kilka świątecznych propozycji:

Ciąg dalszy nastąpi!
Betty

niedziela, 21 listopada 2010

Niedziela w domu...

Niedziela w domu... i co? Gorąco polecam http://nakanapie.pl/ gdzie możecie poszukać fajne książki.
Usiąść z kakao na kanapie i poczytać fajną ksiażkę! To jest niedziela.
Oprócz tego polecam odprężające książki p. Magorzaty Musierowicz. Koniecznie przeczytajcie serię: "Jeżycjadę"
0. Małomówny i rodzina (nie czytałam, bo dopiero niedawno dowiedziałam się, ze jest tom "0")
1. Szósta klepka (średnia)
2.Kwiat kalafiora (fajna)
3. Kłamczucha (bardzo fajna)
4. Ida sierpniowa (fajna)
5.Opium w rosole (bardzo fajna)
6.Brulion Bebe B. (średnia)
7. Noelka (bardzo fajna)
8. Pulpecja (fajna)
9. Dziecko piatku (średnia)
10. Nutria i Nerwus (ok-moze być)
11. Córka Robrojka (ok)
12. Imieniny (ok)
13. Tygrys i róża (ok)
14. Kalamburka (bardzo fajna)
15. Język Trolli (bardzo fajna)
16. Żaba (fajna)
17. Czarna polewka (średnia)
18. Speżyna (bardzo fajna)
i z nadzieją czekamy na następny tom:
19. MacDusia 

Mozecie wstąpić także na:

Margaret

niedziela, 14 listopada 2010

Nie masz co robić? Wpadnij do FLO!

Jeśli nie słyszeliście o wspaniałym, życiodajnym sklepie FLO to chcę go wam przedstawić. Sklepy te możecie znależć niestety tylko w Sadybie BestMall, Złotych Tarasach, Wola Parku i w Arkadii (Warszawa).


               


FLO jest naprawdę wspaniałe. Ostatnio widziałam tam strzykawkę-mazak, a Betty ma długopis-loda. Na urodziny dostała ode mnie także okulary do picia ;)

Wątpie, zebyście nie znali tego sklepu, ale dla tych, którzy go nie znają

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Aktualnie strona w przebudowie http://www.flo-store.com/ ale możecie też zajrzeć do nich na facebooka :)

Margaret

piątek, 12 listopada 2010

SPUTNIK i inne zjawiska kulturalne.

Kino made in RussiaSputnik – Festiwal Filmów Rosyjskich to wydarzenie co roku powracające do Warszawy. To emocje, wspomnienia, refleksje, nieoczekiwane wrażenia, który zaprzeczają wcześniejszym oczekiwaniom. Festiwal ten staje się instytucją – kulturalnym mostem łączącym Polskę i Rosję. A powierzchnia taśmy filmowej, choć delikatna, bo ma zaledwie 35 milimetrów, już od 4 lat z powodzeniem integruje słowiańskie narody.  Począwszy od 5 listopada, przez 10 kolejnych, festiwalowych dni Warszawa będzie stolicą rosyjskiej kultury. Projekcjom filmowym towarzyszyć będzie szereg wydarzeń, które są nieodłącznymi elementami struktury Sputnika. Oficjalna strona Sputnika



Uwielbiam ten spot :) Ja osobiście byłam już na 2 filmach - "Synek", "Inne niebo", ale widziałam też poza festiwalem  "Brat" i "Mars". Z tych dwóch pierwszych nie jestem zadowolona. Są nudne, ciche i nic się nie dzieje. Natomiast uwielbiam film "Mars"! 
Jest także dziecięca sekcja festiwalu - Mały Sputnik, a w niej m.in legendarna bajka "Wilk i zając", którą uwielbiam ;)



Skoro jesteśmy już przy kinach, warto wspomnieć, że 19 listopada do kin wchodzi pierwsza część "Harry Potter i Insygnia Śmierci".
Już dawno miałam napisać o filmie "The Social Network". To trzeba zobaczyć! Szczególnie gdy jest się użytkowinikiem facebooka :D Bardzo dobry film. Jest kandydatem do Oscara.


W czwartek byłam na świetnym włoskim filmie "Mine Vaganti. O miłości i makaronach.", który jest już grany od lipca. Bardzo zabawny, warto pójść chociażby dla cudownego języka włoskiego!


Jedna z moich koleżanek powiedziała kiedyś, że podobają mi się wszystkie filmy, które oglądam i że ona stara się być krytyczna. Cóż, nie oglądam telewizji, więc omijają mnie bzdety nie warte uwagi, a do kina chodzę tylko na dobre filmy :)
Przenieśmy się z sali kinowej na scenę. Z miesiąc temu byłam na fantastycznym musicalu "Les Miserables" w teatrze ROMA. Warto pójść, aktorzy otrzymali kilkuminutową owację na stojąco! Niestety atmosferę popsuli niewychowani ludzie, jak na przykład pani, która tuż przed ostatnim gongiem otworzyła laptopa i zaczęła coś pisać...


Natomiast dziś (12.11) w warszawskim klubie Palladium odbył się koncert De Phazz.

Uff... To tyle. O paru rzeczach miałam napisać wcześniej, ale nie miałam czasu.
Betty

poniedziałek, 8 listopada 2010

Świąteczny BOOM!

Zaczęło się! Na początku, po wszystkich świętych,  powolutku, łagodnie, a teraz się rozkręca!
Secret Life:


"Kochani, niepostrzeżenie weszliśmy w tzw. gorący okres przedświąteczny. Przygotujcie się na Jingle Bells towarzyszące kupowaniu proszku do prania w Tesco i Last Christmas w co drugiej stacji radiowej 3 razy dziennie. Taki jest porządek Świata. Po 1 listopada zaczynają się Święta. My chcemy wślizgnąć się w ten czas powoli i ciuchutko, jak w futrzane bambosze. Obiecujemy, że u nas nie będzie śpiewać George Michael (chociaż osobiście UWIELBIAM Last Christmas, taki mój mały, mroczny sekrecik) Jadą do nas z dalekiej Ameryki (a co!!!) retro bileciki, naklejki, karteczki - wszystko ku ozdobie świątecznych podarunków. "

Spokojnie, zanim u nas pojawią się świąteczne klimaty zdąży spaść śnieg! :)
Betty

piątek, 5 listopada 2010

Londyn... kuszący czy odpychający?

Tak. Już dawno miałam napisać coś o Londynie, w którym byłam we wrześniu z klasą.


<---- pocztówka z Londynu :)


Hym. Ja mam z wiekszością zabytków, miast itd., że jak tam nie byłam albo tego czegoś nie widziałam, to się tym zachwycam i chcę tam jechać, a jak tam jestem to jestem i już. Nie czuję tego, co czułam przed pojechaniem. Tak też było z Londynem. Zwiedziłam ogólnie Anglię, a także Stonehage, a to już zrobiło na mnie najmniejsze wrażenie (kamyki postawione kiedys ku czci bożków...). Jednak miało to wszystko swój urok. Czerwonych, dwupiętrowych autobusów jest baaardzo mało, zastępują je żółte, jak nasze polskie. Jednak fajnie było zobaczyć Buckhingam Palace, Big Bena, przejechać się London Eye i... największą atrakcją było muzeum figur woskowych Madame Taussaud. Naprawdę warto tam iść, płacąc srogie pieniądze, ale się opłaca, nie zawiedziecie sie. Jeśli nie kojarzy Wam się nazwa, to przybliżę. Jest dużo sal, a w nich są figury z wosku znanych celebritis, gwiazd sportu itd. M. in. księżna Diana, Barack Obama i Angela Merkel, Jan Paweł II, Audrey Hepburn, Marilyn Monroe, był nawet Parlament i dużo dużo innych! To wszystko łagodziło ból pleców i nóg. :)
Jak już się jedzie do Anglii warto poznać anglików. Niektórzy są naprawdę straszni. Na początku mieszkaliśmy u rodzin w małym "country" co u nich nie oznacza "wieś" ("farm") jak u nas, tylko raczej małe miasteczko. Tam rodziny na ogół były super. Jak moja.
Natomiast w Londynie juz gorzej... Właściwie na przedmieściach Londynu, może dlatego... Rodzina była straszna. Pani domu - pod 50 - proste, farbowane włosy, w różowym dresiku, mąż również w dresiku z piwkiem i papieroskiem w ręku, śmierdziało smażoną rybą i petami, na obiad fryty itd. To było piękne...
A największą "londyńską" i ogólnie "angielską" atrakcją dla mojej klasy, byli... nie inaczej.. Polacy!
Szał ogarnął ich kiedy spotkali Polaka w McDonald'sie... Kolejka do niego ciągnęła się jak wąż, a do "zwykłych" kasjerów była mini mini. Potem spotkaliśmy Polkę przed muzeum Madame Taussaud, sprzedającą naleśniki z Nutellą. Pewnie usłyszała, że rozmawiamy po polsku bo krzyknęła "Hej dziewczyny, chodźcie do mnie na naleśniki!" ;)
A w Londynie przywitała nas "londyńska" pogoda. Padał deszczyk. Powiem ciekawostkę. Mówi sie, że w Londynie tak strasznie dużo pada, a tak naprawdę o wiele wiecej pada w ciągu roku np. w Nowym Jorku!

Oto moje wrażenia z Londynu. Czy warto jechać? Wszystko zależy od towarzystwa, tempa i jakości zwiedzania. Ale myślę, że pojechałabym jeszcze raz tylko może w innym składzie.

Tak na marginesie, kiedy byłam w Londynie, Julia Roberts przyjechała akurat na premierę "Jedz, módl się i kochaj" co Betty już Wam zarekomendowała, więc pozostaje mi Wam tylko życzyć miłego weekendu!

Margaret

środa, 3 listopada 2010

Z pamiętnika podróżnika...

Plac świętego Piotra w Watykanie. Postanowiłam go narysować,  a że akurat organizowany był konkurs plastyczny skorzystałam...
Temat, który wybrałam, to właśnie -  "Z pamiętnika podróżnika..."

Oto obraz:
z fleshem

i bez flesha

Margaret

niedziela, 31 października 2010

Halloween!

Dziś Halloween!
Dlatego przygotowałyśmy dla Was pare niespodzianek na blogu ;) sami POSŁUCHAJCIE ;)
Mam jeszcze 2 sprawy organizacyjne; 1 dopiero wczoraj odkryłam, że komentowanie było wyłączone! Serdecznie Was przepraszam, już można swobodnie komentować, 2 jeżeli ktoś sobie życzy, może dostawać od nas powiadomienia o tym co się dzieje na blogu. Wystarczy, że wyślecie nam swojego maila na mag.and.bett@gmail.com
Szczerze mówiąc jestem też mile zaskoczona reakcją 'interesujące' pod postem Prince - 20Ten - myślałam, że ten post wyda Wam się nudny ;)
TRICK OR TREAT!
:)