niedziela, 30 czerwca 2013

RESET

Odetchnęłam. raz, dwa, trzy, cztery... 7. No prawie 8 miesiecy. Ogromna przerwa, ogromne zmiany. Nie będę się jak zwykle tłumaczyć, bo ludzie nie znoszą moich tłumaczeń. Dziś wreszcie zdobyłam się na tyle odwagi żeby w pełni rozliczyć się sama ze sobą i zatrzymać karuzelę. Chcę być opoką dla ludzi jak kiedyś, chcę im pomagać, dawać energię, przekazywać dobro, chcę znów odkrywać. Może to dosyć osobiste, ale czuję się okropnie i muszę przelewać gdzieś tę gonitwę myśli, oczyszczać umysł, wszystko uporządkować. Wreszcie nadeszły wakacje i skończył się codzienny bieg co oznacza długo wyczekiwany czas dla siebie. Plan jest prosty: żyć w zgodzie ze sobą, ludźmi, którzy mnie otaczają i światem. Trzeba doceniać i dbać o to co mamy. Podsumujmy więc te ostatnie miesiące:
GRUDZIEŃ czyli święta:

STYCZEŃ/LUTY czyli ferie i odkrycie pewnej znajomości na nowo:

MARZEC czyli tydzień kina hiszpańskiego:

KWIECIEŃ czyli home alone:

MAJ czyli majówka:

CZERWIEC czyli końcówka:

Dość już nabroiłam i zawiodłam sporą grupę ludzi.
Jak powiedział dziś mój przyjaciel: posprzątaj pokój, zacznij nowy rok.

Betty


6 komentarzy:

  1. Yay, a jednak wróciłaś kotek. Szczerze to nie zaglądałam tutaj zbyt często, ale fajnie wiedzieć, że znów jesteś i robisz to, bo to takie w Twoim stylu. Mam nadzieję, że ten tysięczny powrót będzie trwalszy i wena dopisze. Anyway, pomyślałam, że chociaż raz Ci komentarz zostawię czy coś. Mam nadzieję, że trzymasz się ciepło i jest moc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi znajomo choć nie dokońca wiem kto ukrywa się pod anonimem - mimo to ta mała tajemnica jest podniecająca ;) Dziękuję za miłe słowa otuchy! Z pewnością, bo czułam się już naprawdę źle i ulżyło mi po takiej swego rodzaju spowiedzi. Buziak!

      Usuń
  2. To się cieszę, że udało mi się podnieść Ci morale. A że znajomo to jasne, w końcu pamiętam Cie jeszcze z włosami, które nie przeczyły grawitacji, a Ty byłaś świadkiem stopniowego odrastania moich(znów zresztą krótkich). Niezła przemiana przez te cztery lata c'nie? A studio 54 wciąż na nas czeka. :)

    OdpowiedzUsuń