Po 3 ciężkich, zimnych, niedospanych i smutnych tygodniach wreszcie nadszedł ten dobry czas. Mimo iż poniedziałek był jednym z najgorszych dni w moim życiu i w ogóle tego dnia nie powinno być, cała reszta tygodnia była pracowita, owocująca w optymizm i szybko zleciała. Dziś natomiast ogarnięcie mojej pani od hiszpańskiego osiągnęło stan krytyczny - pozdrawiam nasz zawalony konkurs, gdzie nie było ani jednego pytania o Francisco Goi, którego tak się uczyłam :'( Trochę strata czasu - trochę strata lekcji, ale końcem końców druga część dnia jak najbardziej przyjemna; ponad 2 godziny z najlepszym kumplem i teatr ze znajomymi (sztuka WIAROŁOMNI, którą pewnie zarekomendujemy). Życzę Wam miłego weekendu!
Betty ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz